My, ludzie stoimy dziś na skraju wielkiej transformacji- być może za 30 lat większość dzisiejszych zawodów będzie wykonywana przez roboty. Możliwe, że jednym z niewielu zajęć wciąż uprawianych przez żywych pozostanie doradztwo dietetyczne. Prawdopodobnie roboty nie będą w stanie zrozumieć dlaczego homo sapiens znając optymalny sposób odżywiania i tak woli frytki z majonezem. Świadomi konsumenci wybierają co prawda majonez light wzbogacony w kwasy omega-3, ale gdzieś w sercu każdy wie, że to nie jest dobre rozwiązanie.
Nienasycone kwasy omega-3 są bardzo potrzebne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Odpowiedni stosunek omega-3 do spożywanych równocześnie tłuszczów roślinnych zawierających kwasy omega-6 powinien wynosić między 1:5, a 1:6. Tradycyjnie najbogatszym źródłem omega-3 są ryby, zwłaszcza gatunki morskie jak: łosoś, sardynka, tuńczyk, halibut, śledź, ale także rzeczne pstrągi.
Pełnowartościowe białko wymienionych odmian jest także źródłem witamin D, B6, B12 oraz jodu, selenu i żelaza.
Nie zapominajmy o tym układając plan dietetyczny. O tym, jak my możemy pomóc w jego przygotowaniu przeczytasz w artykule o naszej diecie online.
Łosoś hodowlany, a zdrowie
Niestety statki przetwórnie pływające po oceanach tak bardzo przetrzebiły dziko żyjące stada ryb, że prawie wszystkie okazy dostępne w sklepach pochodzą z hodowli. Warto zastanowić się, czy hodowlane łososie i pstrągi są tak samo bogate w wartości odżywcze, jak ich wolno żyjący kuzyni.
Odpowiedź brzmi - to zależy czym karmione są ryby. Wedle badań zespołu prof. Douglasa Tochera ze Stirling University w Szkocji, w ciągu ostatnich pięciu lat ilość kwasów omega-3 w mięsie hodowlanych łososi zmniejszyła się o połowę. Tradycyjne pożywienie łososi to mniejsze ryby, kryl, algi itp. Tymczasem pasza stosowana na wielkich fermach w Norwegii i Szkocji to najczęściej kukurydza i inne rośliny, których normalnie łosoś nie jada, a do tego sporo antybiotyków.
Gdzie kupić dobrego łososia?
Na szczęście wciąż można dostać filety z ekologicznego łososia karmionego paszą zbliżoną do naturalnej. Takie hodowle występują głównie wokół Szetlandów- wysp daleko na północy otoczonych czystym Atlantykiem. Ponadto w dobrych sklepach znajdziemy łososia z małych hodowli ekologicznych, czasem nawet polskich. Dobra ryba jest droższa, ale chyba warto dopłacić. Prof. Tocher twierdzi, że skażone mięso łososia jest tak toksyczne, że nie powinniśmy go spożywać częściej niż 3 razy w roku.
Czasami producenci stosują bardzo lakoniczne etykiety na opakowaniach i nie podają skąd pochodzi ryba. Gdy nie wiadomo z czym mamy do czynienia warto sprawdzić kaloryczność 100 g porcji łososia. Jeśli ma ona ponad 200 kcal to na pewno zawartość była karmiona nienaturalnie. Skala nie powinna bowiem przekraczać ok. 160 kcal/100 g łososia.