Okazuje się, że zapisały się one nie tylko w naszej pamięci, ale silnie zakorzeniły się w podświadomości. Słodycze od zawsze były dla nas nagrodą i jest tak do tej pory. Czekolada, lody, dramat na dvd i przyjaciółka - znacie ten zestaw? Problem nie dotyczy jedynie kobiet. Najwięksi twardziele uciekają w słodkości, aby choć na chwilę poczuć ten stan błogości stan, który zawdzięczamy wydzielanej serotoninie.
Co robi z nami serotonina?
Zwana jest hormonem szczęścia, który odpowiada za nasze doznania podczas kosztowania łakoci. Nagle wszystko staje się łatwe, miłe i przyjemne, chillout nie trwa jednak długo. Poziom serotoniny spada, a nas dopadają wyrzuty sumienia i uczucie winy. Chęć wejścia we wcześniejszy stan jest tak silna, że kolejny raz sięgamy po słodki "narkotyk".
Naukowcy uważają, że uzależnienie od słodyczy ma takie samo podłoże oraz mechanizm co uzależnienie od wszystkich innych substancji. Aby można było mówić o cukroholiźmie należy jednak wyeliminować inne czynniki wpływające na zwiększoną ochotę na słodycze.
Źle zbilansowana dieta, uboga w magnez oraz spożywanie cukrów prostych potęgują chęć zjedzenia czegoś słodkiego. Stres, zmęczenie niewyrównana gospodarka hormonalna mają wpływ na chęć sięgnięcia po słodycze.
Zanim zdiagnozujemy nałóg spróbujmy wprowadzić proste zmiany w naszym menu. Zamieńmy węglowodany proste na złożone. Są one wolniej rozkładane w naszym organizmie, a energia pochodząca z nich jest uwalniana stopniowo. Zapobiega to występowaniu stanów hipoglikemicznych, które to zmuszają nas do sięgnięcia po najprostszy zastrzyk energii w postaci słodkości. Upewnijmy się, czy w naszej diecie jest wystarczająca ilość magnezu. Jego dobrymi źródłami są: słonecznik, migdały, orzechy, kasza gryczana, płatki owsiane, kakao.